Norweski dziennik namiotowy. Dzień 26
Wstaliśmy rano, bo plany na dzień były dość duże a jeszcze trzeba było dojechać do miasta. Śniadanie, mycie. Plaża piękna, o tej porze jeszcze w miarę pusta, świeciło słońce a woda błyszczała w nim błękitem tylko niestety całe piękno krajobrazu studziła temperatura wody, ale w sumie trochę się przyzwyczailiśmy :)
Kiedy zaczęliśmy już iść w stronę lotniska i strony wylotowej z Sola a prowadzącej w stronę Stavanger akurat przejechał obok nas większy samochód transportowy. Wysadził kilku chłopaków i zawrócił spowrotem więc zamachaliśmy na niego i tak udało się złapać stopa do Stavanger :)
W Stavanger udaliśmy się do IT. Tam wydrukowaliśmy karty pokładowe do samolotu na drogę powrotną 30Nok i dopytaliśmy o interesujące nas szczegóły.
Z IT poszliśmy na dworzec kolejowy gdzie zostawiliśmy w skrytce bagaże. Zaoszczędziliśmy 40Nok bo chyba skrytka była zepsuta tzn zamykała sie na kluczyk ale nie wołała pieniędzy :)
I ruszyliśmy zwiedzać miasto.
Przeszliśmy właściwie całe wybrzeże Stavanger, które w niedzielne przedpołudnie było dość tłumne. Wzdłuż niego ciągnęły się malownicze norweskie domki, w których najczęściej usytuowane były restauracje, kawiarnie i sklepy z pamiątkami.
Poszliśmy także do Muzeum Konserw, które mieści się w budynku starej fabryki na Starym Mieście w Stavanger. Wstęp to 30Nok od osoby. Bardzo podobało nam sie to muzeum, bo miało ono swój wyjątkowy, stary klimat i bardzo fajnie pokazywało jak rozwijał się ten rybny przemysł.
Pokręciliśmy się sporo po Starym Mieście
i ogólnie po Stavanger tak po prostu żeby poczuć klimat miasta. Międzyczasie zrobilismy zakupy w Bunprisie: chleb 26Nok,50Nok mięso, 11Nok majonez, ser 62 Nok, 21 potatsalad. I po zakupach prosto po bagaże.
Już z bagażami poszliśmy na mszę. To pierwsza msza w Norwegii po Polsku. Na niej zaskakująco dużo ludzi, kościół prawie pełny i wychodzi na to że to sami Polacy.
Po kościele poszliśmy na prom, który płynął w stronę Tan 2x42Nok. Tuż po 21 byliśmy już na Tan rozbici za drzewami na skrzyżowaniu dróg z pięknymi planami na następny dzień.
Kiedy zaczęliśmy już iść w stronę lotniska i strony wylotowej z Sola a prowadzącej w stronę Stavanger akurat przejechał obok nas większy samochód transportowy. Wysadził kilku chłopaków i zawrócił spowrotem więc zamachaliśmy na niego i tak udało się złapać stopa do Stavanger :)
W Stavanger udaliśmy się do IT. Tam wydrukowaliśmy karty pokładowe do samolotu na drogę powrotną 30Nok i dopytaliśmy o interesujące nas szczegóły.
Z IT poszliśmy na dworzec kolejowy gdzie zostawiliśmy w skrytce bagaże. Zaoszczędziliśmy 40Nok bo chyba skrytka była zepsuta tzn zamykała sie na kluczyk ale nie wołała pieniędzy :)
I ruszyliśmy zwiedzać miasto.
Przeszliśmy właściwie całe wybrzeże Stavanger, które w niedzielne przedpołudnie było dość tłumne. Wzdłuż niego ciągnęły się malownicze norweskie domki, w których najczęściej usytuowane były restauracje, kawiarnie i sklepy z pamiątkami.
Poszliśmy także do Muzeum Konserw, które mieści się w budynku starej fabryki na Starym Mieście w Stavanger. Wstęp to 30Nok od osoby. Bardzo podobało nam sie to muzeum, bo miało ono swój wyjątkowy, stary klimat i bardzo fajnie pokazywało jak rozwijał się ten rybny przemysł.
Pokręciliśmy się sporo po Starym Mieście
i ogólnie po Stavanger tak po prostu żeby poczuć klimat miasta. Międzyczasie zrobilismy zakupy w Bunprisie: chleb 26Nok,50Nok mięso, 11Nok majonez, ser 62 Nok, 21 potatsalad. I po zakupach prosto po bagaże.
Już z bagażami poszliśmy na mszę. To pierwsza msza w Norwegii po Polsku. Na niej zaskakująco dużo ludzi, kościół prawie pełny i wychodzi na to że to sami Polacy.
Po kościele poszliśmy na prom, który płynął w stronę Tan 2x42Nok. Tuż po 21 byliśmy już na Tan rozbici za drzewami na skrzyżowaniu dróg z pięknymi planami na następny dzień.
Komentarze
Pozdrawiam ciepło!