Węgierska majówka - Stepy w pobliżu?
Długo kazałam czekać na zakończenie naszej majówkowej winnej przygody. Ale praca, praca i jeszcze raz praca. Nasz Sklep Włóczykija się rozwija a ja prężę się, by wszystko ogarnąć...
Ale wracając do majówki. Z Budapesztu ruszyliśmy do Hajduszoboszlo. Połączyło ono chęć zobaczenia "czegoś" i oczywiście basenów termalnych, z których Hajduszoboszlo wśród Polaków słynie.
Kawałek z Budapesztu był więc ten dzień przeznaczyliśmy na wielkie zakupy i grillowanie. Krzysiek zrobił zapas kilkunastu słoiczków ostrej papryki, ja natomiast zaopatrzyłam pół bagażnika w nieziemsko dobre, węgierskie wino musujące zwane potocznie szampanem ;) A Torley to marka znana na Węgrzech jako najlepsza jeśli chodzi o tę kwestię.
Zrobiliśmy też zwiady jak najlepiej "zwiedzić" Park Narodowy Hortobagy. I tak następnego dnia wiedzieliśmy co i jak. Udaliśmy się do siedziby tego największego Parku Narodowego w miejscowości Hortobagy. Tam kupiliśmy bilet wstępu, bo takowe są. Koszt o ile dobrze pamietam to około 1000Ft. Oglądnęliśmy też ekspozycję dotyczącą parku, która znajduje się w budynku. Na piętrze są kabiny, w których można oglądnąć filmy dotyczące parku, przyrody, ptactwa, ale jeśli ktoś wybiera się w teren to można większość z nich sobie odpuścić. Ruszyliśmy podziwiać.
Aaa wraz z biletem otrzymuje się mapkę poszczególnych terenów objętych ochroną z zaznaczonymi ścieżkami. Miedzy nimi najlepiej poruszać się samochodem, bo nie są położone całkiem blisko siebie.
Tereny objęte ochrona to przede wszystkim stawy, mokradła, grzęzawiska, w których baczny ornitolog może dostrzec najróżniejsze okazy ptactwa. Atrakcją Puszty, czyli węgierskich stepów jest też bydło ichniejszej rasy. A w ogóle to same stepy też robią wrażenie ciągnącą się równina i pustką.
Ale wracając do majówki. Z Budapesztu ruszyliśmy do Hajduszoboszlo. Połączyło ono chęć zobaczenia "czegoś" i oczywiście basenów termalnych, z których Hajduszoboszlo wśród Polaków słynie.
Kawałek z Budapesztu był więc ten dzień przeznaczyliśmy na wielkie zakupy i grillowanie. Krzysiek zrobił zapas kilkunastu słoiczków ostrej papryki, ja natomiast zaopatrzyłam pół bagażnika w nieziemsko dobre, węgierskie wino musujące zwane potocznie szampanem ;) A Torley to marka znana na Węgrzech jako najlepsza jeśli chodzi o tę kwestię.
Zrobiliśmy też zwiady jak najlepiej "zwiedzić" Park Narodowy Hortobagy. I tak następnego dnia wiedzieliśmy co i jak. Udaliśmy się do siedziby tego największego Parku Narodowego w miejscowości Hortobagy. Tam kupiliśmy bilet wstępu, bo takowe są. Koszt o ile dobrze pamietam to około 1000Ft. Oglądnęliśmy też ekspozycję dotyczącą parku, która znajduje się w budynku. Na piętrze są kabiny, w których można oglądnąć filmy dotyczące parku, przyrody, ptactwa, ale jeśli ktoś wybiera się w teren to można większość z nich sobie odpuścić. Ruszyliśmy podziwiać.
Aaa wraz z biletem otrzymuje się mapkę poszczególnych terenów objętych ochroną z zaznaczonymi ścieżkami. Miedzy nimi najlepiej poruszać się samochodem, bo nie są położone całkiem blisko siebie.
Tereny objęte ochrona to przede wszystkim stawy, mokradła, grzęzawiska, w których baczny ornitolog może dostrzec najróżniejsze okazy ptactwa. Atrakcją Puszty, czyli węgierskich stepów jest też bydło ichniejszej rasy. A w ogóle to same stepy też robią wrażenie ciągnącą się równina i pustką.
Komentarze