Las na podkarpaciu pachnie wiosną...

Zafundowałam sobie chwilę wytchnienia. Po dość trudnej pod wieloma względami zimie, pozwoliłam sobie na tydzień wakacji na moim rodzinnym Podkarpaciu. Zostawiłam więc Warszawę, pracę, uczelniane sprawy a nawet Narzeczonego, żeby sobie ode mnie tydzień odpoczął i zatęsknił ;)

I żeby nie było, że "cudze chwalicie- swego nie znacie" to prezentuję kilka zdjęć, dla mnie osobiście dość urokliwego miejsca, choć niestety przyznać trzeba z roku na rok niszczeje ono coraz bardziej.

Miejsce, o którym piszę, z dzieciństwa pamiętał mój tato, jako wspomnienie młodzieńczych kąpieli w leśnych stawach. Dziś stawy mocno pozarastały i raczej nie nadają się do kąpieli. Są jedna doskonałym miejscem, by poobserwować żerowiska bobrów. To one w pełni opanował tamtą leśną okolicę.







Kiedyś można było przejechać rowerem dookoła stawu. Teraz ścieżka jest raczej torem przeszkód zbudowanym przez bobry dla wyczynowców.



Dookoła stawów wiele drzew jest dobrze zastruganych przez boberkowe zęby.





Same stawy póki co jeszcze pod cienką warstwą lodu, ale za to w jego tafli słońce nieśmiało odbija wiosenne niebo.





Generalnie las na Podkarpaciu pachnie ciszą, spokojem i wiosną...





P.S. A marzenia się spełniają. Kto mnie zna to wie o jakim marzeniu mowa :)

Komentarze

Popularne posty